Portale i aplikacje randkowe z roku na rok zyskują na popularności. Zabiegani, zajęci pracą i obowiązkami dnia codziennego mamy coraz mniej czasu na poznawanie ludzi w tradycyjny sposób stąd rosnące zainteresowanie aplikacjami i portalami, które pozwalają na nawiązywanie kontaktów w każdej wolnej chwili: w korku, podczas przerwy na lunch czy w poczekalni u lekarza. To, co jednak dla jednych jest wygodną możliwością poszerzenia kręgu znajomych czy poznania miłości życia dla innych stanowi doskonałą metodą oszustwa czy wyłudzenia.
Niemal codziennie słyszymy o kolejnych internetowych oszustwach. Sieć, aż huczy o doniesieniach o kolejnych „tulipanach” zarówno w damskiej, jak i męskiej wersji, którzy przy użyciu aplikacji randkowych wypatrzyli swoje ofiary, rozkochali w sobie i wykorzystując zaufanie wyłudzili niezłe pieniądze.
– Jakiś czas temu głośno było o kobiecie, która wysłała poznanemu przez internet mężczyźnie ogromną sumę 15 tys. dolarów, aby mógł do niej przylecieć z tajnej misji, jaką odbywał jako generał amerykańskiego wojska – przypomina detektyw Grzegorz Sońta. Kobieta poznała na portalu randkowym mężczyznę, który przedstawiał się jako generał w armii USA. Opowiadał jej o misjach, w których bierze udział i o wielkim poświęceniu w walce z terroryzmem. – Imponował jej stanowiskiem, doświadczeniem oraz pasjonował historią swojego życia. Kobieta zakochała się bez pamięci. Pragnęła go poznać i w końcu spotkać na żywo. Kilkukrotnie się umawiali, ale „generał” zawsze przekładał spotkania ze względu na tajne misje. W końcu znalazł zastępstwo na kolejny wyjazd, ale musiał zapłacić koledze 15 tys. dolarów, aby zamiast niego pojechał na „misję”. Zakochana kobieta nie zastanawiała się chwili. Tak bardzo chciała poznać swojego „generała, że bez wahania wysłała mu pieniądze – opowiada Katarzyna Bracław, detektyw z Warszawy. Jak łatwo się domyślić po wysłaniu pieniędzy, ślad po „generale” zaginął. Kobieta szukała informacji o nim w internecie, ale zamiast tego znalazła jedynie dramatyczne opisy historii kobiet, które dokładnie jak ona dały się oszukać. Sprawa została zgłoszona na policję, ale jak dotąd nie udało się odnaleźć „generała”.
Jak się okazuje internetowi oszuści wykorzystują nie tylko naiwność kobiet, ale równie łatwo naciągają mężczyzn. – Tutaj schemat jest zazwyczaj bardzo prosty: zdjęcia super atrakcyjnych kobiet, które u większości facetów powodują szybszy oddech, do tego smutna historia o ciężkim życiu w małej wiosce i chęci wyrwania się do wielkiego świata. W mężczyznach takie historie wzbudzają potrzebę pomocy, a dodatkowo świadomość „nagrody” jaką będzie związek z piękną kobietą w prosty sposób prowadzą do użycia karty kredytowej i zrobienia przelewu na każdą wskazaną kwotę – przekonują detektywi z agencji detektywistycznej Detektyw24.
Wśród spraw prowadzonych przez detektywów oszustwa internetowe pod płaszczykiem miłości i wykorzystania zaufania stanowią duży i wciąż rosnący odsetek spraw. Chociaż wiele ofiar takich wyłudzeń na co dzień jest racjonalna i ostrożna, to kiedy w grę wchodzą uczucia i perspektywa wielkiej miłości tracą swój zdrowy rozsądek. Jak chronić się przed miłosnym oszustwem przez internet? – Przede wszystkim zawsze zachować czujność – radzą detektywi. – Czasami odkrycie takiego internetowego oszustwa jest bardzo proste, wystarczy zrobić porządny research w sieci. Nasi technicy informatyki śledczej i detektywi prowadzą tzw. cyberwywiad, który pozwala odsłonić prawdziwe oblicze wirtualnej miłości. Analiza setek profili internetowych, wyszukanie różnych kont na portalach randkowych, które mimo różniących się danych łączą drobne podobieństwa wychwycone przez ekspertów z zakresu informatyki śledczej pozwala na odsłonięcie prawdziwego oblicza „generała” lub długonogiej piękności ze zdjęcia – wyjaśnia detektyw Grzegorz Lipski z Wrocławia i doradza, aby każdy niepokojący sygnał sprawdzić, zanim będzie za późno.
A co jeśli daliśmy ponieść się uczuciu i wysłaliśmy pieniądze czy drogie prezenty, a miłość zniknęła? Przede wszystkim od razu zgłaszać sprawę na policję oraz skorzystać z pomocy detektywa. – Niektórzy wstydzą się przyznać, że dali się podejść oszustowi i w taki sposób stracili oszczędności życia. Jednak to nie oszukani powinni się wstydzić, a oszuści i to oni powinni się bać, bo w sieci nic nie ginie – twierdzi Piotr Działak, detektyw Kielce.
Jak nie dać się oszukać „internetowemu oszustowi matrymonialnemu”?
- nie wysyłaj swoich intymnych, roznegliżowanych zdjęć – mogą posłużyć jako przedmiot szantażu;
- nie „odsłaniaj się” zbyt szybko, nie udzielaj szczegółowych informacji o miejscu pracy, zamieszkania czy swoich najbliższych – takie informacje mogą posłużyć do szantażu;
- nie podawaj danych kart kredytowych, numeru dokumentów tożsamości;
- nie wysyłaj ani nie przekazuj dużych kwot pieniędzy;
- sprawdź osobę, z którą nawiązujesz kontakt, czasem zwykłe wrzucenie danych lub zdjęcia do wyszukiwarki może pomóc zidentyfikować oszusta;
- słuchaj najbliższych – zakochani tracimy umiejętność trzeźwego osądu sytuacji, nasi najbliżsi stoją z boku i mogą nam doradzić.
Masz wątpliwości co do uczciwości osoby poznanej przez internet? Skontaktuj się z nami!
Sprawdź najpopularniejsze wpisy na blogu:
Święta, a rozstanie…
Tanie, łatwo dostępne i trudne do wykrycia – podsłuchy coraz bardziej niebezpieczne
To nie moje dziecko, czyli jak zaprzeczyć ojcostwu
Unieważnienie małżeństwa – kiedy jest możliwe
Unikanie listów z sądu sparaliżuje postępowania cywilne?
Utrudnianie kontaktów z dzieckiem – poradnik
Uważaj, co wrzucasz do sieci, czyli jakie dane można zdobyć metodą OSINT
Wakacje – czas wzmożonych ucieczek z domu
Walentynki – idealny czas na zdradę?
Wirtualna miłość – jak nie dać się oszukać?
Współpraca z detektywem – jak się zachować?
Wybaczona zdrada a rozwód z orzeczeniem o winie
Wykrywanie podsłuchów – dlaczego warto skorzystać
Wyłudzanie alimentów coraz powszechniejsze
Wynajęcie detektywa – inwestycja na lata
Wynajęcie detektywa – na co zwrócić uwagę?